Tarnów: rowerzyści protestują, bo chcą lepszych ścieżek

Zorganizowali już blokadę ruchliwego ronda w mieście, zapowiadają kolejną. By zmusić rządzących do zadbania o rowerzystów.

W piątek, tydzień po blokadzie ronda, radny Robert Wardzała zaprosił cyklistów i miejskich urzędników na objazd tarnowskich ścieżek. Atmosfera sielankowa bynajmniej nie była. Rowerzyści, którzy zjawili się w piątek w umówionym miejscu, twierdzili, że miejskie służby dzień wcześniej gorączkowo porządkowały ścieżki, którymi na rowerze przejechać miał prezydent Ryszard Ścigała.

- Nie sądzę, żeby na samą myśl, że będę jechał ścieżkami, ktoś organizował ekstra sprzątanie - powątpiewał samorządowiec.

Zdzisław Musiał, dyrektor Tarnowskiego Zarządu Dróg Miejskich, przyznał, że dzień przed ogłoszonym przez radnego objazdem porządki jednak były. Ale rutynowe. - Takie sprzątanie odbywa się po każdych większych opadach i porywistym wietrze. Trzeba usuwać gałęzie, które spadają z drzew na ścieżki - zastrzegał, dodając że podobne porządki organizowano w tym roku 5-6 razy.

- Codziennie dojeżdżamy rowerami do pracy i od co najmniej dwóch lat ścieżki nie były sprzątane. Zrobiono to dopiero teraz, kiedy prezydent i radny mieli wsiąść na rowery - zarzekali się cykliści.

- Wiele razy interweniowaliśmy w sprawie porządkowania. Bez rezultatu - dodaje Mirosław Bieniasz, kolarz specjalizujący się w maratonach MTB.

Zaniedbane ścieżki to niejedyny drażliwy temat na linii cykliści-urzędnicy. Użytkownicy jednośladów narzekają, że ciągi pieszo-rowerowe buduje się w mieście z kostki. Trzeba na nich uważać na wszędobylskich pieszych, pokonywać przeszkody w postaci wysokich krawężników albo uważać na gałęzie rozrośniętych krzewów.

- Nowe ścieżki na pewno będą lepszej jakości - zapewnia Ścigała. Kolejny protest cyklistów ma też zwrócić uwagę kierowców, którzy jadących jednośladami traktują na ulicach jak intruzów.