Kraków: mężczyzna przeżył upadek z okna biurowca (FILM)

- To cud, że żyje - mówili świadkowie. 24-latek wyleciał we wtorek z okna na ósmym piętrze biurowca Biproskóru, przy ul. Przy Rondzie 6. Leciał głową w dół.Po dwudziestu metrach spadł na dach salonu z telefonami komórkowymi. Mężczyzna przeżył.

Po kilku minutach trafił przytomny na oddział ratunkowy szpitala przy ulicy Kopernika, z drobnymi obrażeniami kręgosłupa i głowy. Przypuszczalnie chciał popełnić samobójstwo, jednak mężczyzna nie chce na ten temat mówić.

24-latek z Krakowa wszedł do biurowca tuż przed godziną ósmą rano. Wyjechał windą na ósme piętro. Położył bagaż, który miał przy sobie i otworzył okno na korytarzu. - Albo wyskoczył z okna, chcąc popełnić samobójstwo, albo po prostu wypadł, nie wykluczamy żadnej ewentualności - informuje Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji.

Jak to możliwe, że przeżył? - Tuż przed upadkiem uderzył głową w rurociągi klimatyzacji, obrócił się i spadł na bok, co uratowało mu życie - relacjonuje Janusz Pałka, dyrektor "BiuroService", którego kamery przemysłowe zarejestrowały wypadek. Mężczyzna po kilku minutach został przewieziony do szpitala. Doc. Leszek Brongel, szef kliniki medycyny ratunkowej i obrażeń wielonarządowych Szpitala Uniwersyteckiego nie wierzy w cuda, ale przyznaje, że mężczyzna miał szczęście.

- Owszem, ma drobne uszkodzenia kręgosłupa i głowy, ale jest przytomny. Nic mu nie zagraża - mówi doc. Brongel. Nie wszystko potrafimy sobie wytłumaczyć. Ale warto pamiętać, że wiele czynników składa się na to, jaki będzie uraz, np. wysokość, z której spadał, o co zahaczył, jak był ciężki. Tym razem skończyło się szczęśliwie. Miejmy nadzieję, że jego stan nie pogorszy się - kwituje docent.

Lekarze zapewnili nas, że mężczyzna był trzeźwy. Wczoraj przez cały dzień nie przyszedł do niego nikt z rodziny. Pacjent szpitala nie chciał z nikim rozmawiać.

Współpraca Marian Satała