Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: za kurs z ul. Lubicz na ul. św. Anny miała zapłacić 134 zł!

Artur Drożdżak
Oszukana w taksówce Agnieszka Dutka
Oszukana w taksówce Agnieszka Dutka Artur Drożdżak
Teraz już dokładnie sprawdzam taksówkarzy i ich stawki - zapewnia 20-letnia Agnieszka Dutka, świadek na procesie Edwarda Z. oskarżonego o oszustwa i zawyżanie opłat przy przewozie pasażerów. Dutka jest jedną z 12 pokrzywdzonych osób. Za kurs z ul. Lubicz na ul. św. Anny w Krakowie (ok. 1,5 km) miała zapłacić 134 zł. Gdy tego nie zrobiła dostała pozew na... 13 668 zł.

Średniego wzrostu, szczupła, uśmiechnięta 20-letnia uczennica przed krakowskim sądem opowiedziała o swojej przykrej dla niej przygodzie z września ub. r. Przyjechała pociągiem do Krakowa, była umówiona na ul. św. Anny. - Wsiadłam do bordowego auta pod Hotelem Europejskim. Myślałam, że to taksówka.

Kierowca nie powiedział mi, ile bierze za kurs. Była tam kartka, ale bez taryfikatora, nie widziałam też kasy fiskalnej. Na miejscu zażądał ode mnie 134 zł. To mnie zdziwiło, bo normalnie płaciłam około 15 zł - zeznawała dziewczyna. "Czemu tak drogo? " - zapytała zaskoczona. "Bo to jest droga taksówka" - padła odpowiedź. Kierowca zagroził, że nie wypuści pasażerki, wziął od niej dowód osobisty, spisał dane i podpisał zaświadczenie o zadłużeniu. Za każdy dzień zwłoki Agnieszka miała płacić 50-proc. odsetki od żądanej kwoty. Paragonu fiskalnego taksówkarz nie przekazał.

- Byłam zdenerwowana. Próbowałam negocjować cenę za kurs, mówiłam, że zapłacę połowę, a miałam przy sobie 100 zł. Czułam się oszukana - opowiada pokrzywdzona. O sprawie zawiadomiła policję, ale funkcjonariusze odesłali ją do unii konsumentów. Stamtąd trafiła do urzędu skarbowego, w końcu odpuściła. Po miesiącu dostała wezwanie do zapłaty 1809 zł. - Wtedy poszłam do magistratu wyjaśnić sprawę i urzędnicy wyliczyli mi, że zgodnie z obowiązującymi taryfami i przejechaną trasa powinnam zapłacić 12 zł 60 gr. I tyle wysłałam na konto Edwarda Z. - zapewnia.

To jednak nie był koniec jej perypetii z pseudotaksówkarzem, bo po pewnym czasie otrzymała od niego pozew sądowy z żądaniem spłaty długu, który urósł do 13 668 zł. - Na szczęście sąd pozew oddalił, ale co przeżyłam, to moje - potakuje dziewczyna. Oskarżony Edward Z. sugerował, że Agnieszka Dutka była przesłuchiwana na policji pod dyktando funkcjonariuszy i tylko powtórzyła ich sugestie. A w magistracie urzędnicy "negatywnie nastawiali do niego ludzi".

W akcie oskarżenia prokuratura zarzuca Edwardowi Z., że jako taksówkarz, a później jako licencjonowany "przewoźnik osób" oszukał 12 osób, wprowadzając ich w błąd co do wysokości opłat taryfowych lub co do formy wykonywanych usług przewozowych. Usiłował przy tym wyłudzić 2,3 tys. zł, z czego uzyskał nieco ponad 800 zł. Z wyliczeń wynikało, że liczył sobie nawet 90 zł za kilometr jazdy. Oskarżonemu grozi do ośmiu lat więzienia. Nie przyznaje się do winy. Kolejna rozprawa we wrześniu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto