Jednak prokuratura i sąd do dziś nie mogą dojść, gdzie owa zgoda (podobno utajniona i oznaczona klauzulą "poufne") się znajduje. Podobno, bo nawet sędzia prowadzący sprawę jej do tej pory nie widział. - To skandal - kwituje były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w ubiegłym roku gazety publikowały odtajnione stenogramy z podsłuchów Jana Tajstera (również rozmów prywatnych). Były to zapisy m.in. z lipca 2006 roku, kiedy wybuchła afera z samowolą budowlaną na rondzie Polsadu. Tajster zorientował się, że jest podsłuchiwany i w rozmowach pozdrawiał "panów oficerów". - To ja nie mogę uzyskać informacji, a dziennikarze publikują podsłuchy bez przeszkód? Gdzie tu jest prawo? - pyta były szef ZDiK.
Opowiada, że w listopadzie 2008 r. zwrócił się do Prokuratury Okręgowej z prośbą o pokazanie zgody na podsłuchiwanie go. - Prokurator jednak odmówił - opowiada Tajster. Jego skargi na tę sprawę i kolejne wnioski przechodziły przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie, prokuraturę w Tarnowie i Sąd Rejonowy Kraków-Śródmieście.
Gdy w końcu sąd zwrócił się do śledczych z Prokuratury Okręgowej w Krakowie o podanie miejsca schowania tajemniczej zgody, śledczy odpisali, że znajduje się ona w kancelarii tajnej sądu. Jednak prowadzący sprawę sędzia Jan Gaberle twierdzi, że takich dokumentów w tej kancelarii nie ma... Gdzie się więc podziały? - Z moich informacji wynika, że są w archiwum - mówi sędzia.
Przyznaje, że przeoczył brak tych dokumentów w aktach sprawy. - Prokurator powinien je dołączyć, to jego błąd. Ale ufam, że taka zgoda jest. Przedwczoraj nakazałem ją dołączyć do akt i pan Tajster będzie się mógł z nią zapoznać - dodaje sędzia Gaberle.
Tymczasem śledczy nadal twierdzą, że dokument jest... w kancelarii. - To kpina w żywe oczy i dowód na bezkarność niektórych śledczych i policjantów. Niedługo się okaże, że dokument wyparował - ironizuje Jan Tajster.
Prof. Ćwiąkalski twierdzi, że prokuratura już dawno powinna pokazać dokument oskarżonemu. - Półtora roku czekania jest niedopuszczalne. Przecież to by nie wpłynęło na przebieg procesu - mówi. - Prokurator nie mógł jej wydać, bo zabrania tego art. 19. ustawy o policji - mówi Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej. - To absurd! - kwituje Ćwiąkalski. - Wyżej należy stawiać konstytucyjne prawo obywatela do obrony i kodeks postępowania karnego. A co, jeśli podsłuch byłby nielegalny? - pyta.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?