Przypomnijmy, że równocześnie toczy się proces, w którym Tajster jest oskarżony o przyjęcie 880 tys. zł łapówki. Na ostatnią rozprawę przyszedł nie jak do tej pory - z aresztu, w kajdankach i z asystą policji, ale z własnego domu, w eleganckim garniturze i czerwonym krawacie w kropki.
Nowe akty oskarżenia dotyczą wątków wyłączonych z większego śledztwa przeciw Tajsterowi. W pierwszym prokurator zarzuca mu, że nie dopełnił obowiązków i działał na szkodę ZDiT. W grudniu 2004 r. miał bowiem zlecić jednej z firm adaptację sali konferencyjnej ZDiT przy ul. Centralnej na centrum koordynacyjne, bez przetargu i bez umowy. Koszt robót to 35 tys. zł. - Z firmą kontaktował się pracownik zarządu dróg, który powoływał się na polecenia szefa ZDiT - mówi rzecznik prokuratury Bogusława Marcinkowska.
Ponadto, śledczy zarzucają, że przez polecenie Tajstera, któremu się nie podobały niektóre rozwiązania, m.in. malowanie, kładzenie wykładzin, były wykonane kilka razy. Tajster jest też oskarżony o wzięcie w 2006 i 2007 r. łapówki w postaci zegarka i długopisu Mont Blanc o wartości ok. 4,2 tys. zł oraz spinek do mankietów wartych 665 zł. Miał mu je dać przedstawiciel firmy, która prowadziła inwestycję w Krakowie, a ZDiT wydawał jej zgody na zajęcie pasa drogowego.
Przedstawiciel firmy opowiedział w prokuraturze, jak doszło do wręczenia łapówki. Sąd warunkowo umorzył wobec niego postępowanie. Tymczasem Jan Tajster, podczas ostatniej rozprawy sądowej zapowiedział, że powoła własnego biegłego, który oceni koszty prac w jego domu w Kryspinowie finansowanych przez Budostal 5. Według prokuratury była to forma łapówki (880 tys. zł) w zamian za zlecanie tej firmie miejskich inwestycji.
Tajster stwierdził, że wykonane przez Budostal 5 roboty opiewały na niższą kwotę, niż ta oszacowana przez prokuraturę. A zapłata za nie została odroczona z powodu usterek - m.in. wad w systemie wentylacji, które potwierdziła przedstawiona sądowi przez Tajstera opinia z zakładu kominiarskiego. To była pierwsza rozprawa Tajstera po uchyleniu wobec niego aresztu. Były dyrektor zarządu dróg wyszedł na wolność po 21 miesiącach i wpłaceniu 300 tys. złotych kaucji.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?