MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: doktor Garlicki chce pieniędzy od Scanmedu

Marta Paluch
Wojciech Matusik
Słynny kardiochirurg Mirosław Garlicki miał być twarzą Scanmedu i przyciągać bogatych klientów. Finałem tej pięknie zapowiadającej się współpracy jest pozew lekarza, który upomina się o zaległe honoraria.

Scamned podpisał umowę z Garlickim w połowie 2008 roku. Do lutego 2009 r. pieniądze były mu wypłacane regularnie. Ale już za marzec, kwiecień i maj na konto kardiochirurga trafiły z opóźnieniem. Natomiast od czerwca 2009 roku Scanmed w ogóle przestał płacić Garlickiemu.

Teraz lekarz domaga się pieniędzy za konsultacje, których udzielił w ramach umowy ze spółką. Według niego, Scanmed jest mu winien 151 tys. zł za pięć miesięcy (czerwiec - październik w 2009 r.). Do tego dochodzą odsetki w wysokości 3,2 tys. zł. Dodatkowo, Mirosław Garlicki domaga się 40,8 tys. złotych z racji obiecanej mu podwyżki.

Jak twierdzi pełnomocnik lekarza Marlena Pecyna, jej klient będzie też żądał zapłacenia kary umownej za nieotwarcie oddziału kardiochirurgii. - Miał powstać do 1 kwietnia 2009 r., a nie ma go do dzisiaj - podkreśla mecenas Pecyna.
Dlaczego tak się stało? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że powodem jest kryzys i związane z nim kłopoty finansowe spółki.

Elżbieta Ptak, wiceprezes zarządu Scanmedu, w grudniu ub. roku, zapewniała naszą reporterkę, że spółka nie wycofała się z pomysłu stworzenia kardiochirurgii w należącym do niej szpitalu św. Rafała. Nadal jest tam zarezerwowane na ten cel półtora piętra. W kwietniu 2010 r. zarząd Scanmedu ma podjąć ostateczną decyzję w tej sprawie.

Dlaczego nie zapłacono Garlickiemu? Rzecznik Scanmedu nie chce odpowiadać na te pytania twierdząc, że pozew jeszcze do spółki nie dotarł. - Nie będziemy się więc do niego odnosić - ucina Marcin Mikos.
Spółkę mogą czekać poważne kłopoty. Garlicki wniósł bowiem do sądu prośbę o zabezpieczenie przez nią roszczeń i kosztów sądowych. W sumie 214 tys. zł. - Oznacza to, że jeśli sąd się zgodzi, nastąpi zajęcie tej kwoty na rachunku bankowym Scanmedu lub spółka będzie musiała wnieść te pieniądze jako depozyt sądowy - mówi Angelika Michalik z sądu okręgowego.

Wygląda jednak na to, że zwaśnione strony będą się chciały porozumieć. Zarówno mecenas Pecyna, jak i rzecznik Mikos potwierdzają, że toczą się negocjacje.
Przypomnijmy, że o zapłatę pieniędzy za zabiegi walczą też inni lekarze. Np. chirurg, dr Artur Ludwin domaga się od Scanmedu ponad 65 tys. zł za ponad 90 zabiegów z 2007 i 2008 r. Chirurg dziecięcy Marek Górniak, walczy z firmą o 14 tys. zł. Przegrał pierwszą sprawę w sądzie, ale nie zamierza składać broni.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków: doktor Garlicki chce pieniędzy od Scanmedu - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto