Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków ma własne "Archiwum X". Wydział rozwiązuje najbardziej tajemnicze sprawy kryminalne

Maria Mazurek
Policjanci z krakowskiego Archiwum X wracają do niewyjaśnionych morderstw sprzed lat
Policjanci z krakowskiego Archiwum X wracają do niewyjaśnionych morderstw sprzed lat MICHAŁ PAWLIK
Działają niekonwencjonalnie. Mogą omijać procedury, drążyć, powoli wnikać w sprawę. Mają czas, bowiem wracają do niewyjaśnionych zabójstw sprzed lat. Ufają swojej intuicji. Uważają, że ta myli ich rzadko. Są bardzo skuteczni. Kto? Policjanci z grupy Archiwum X w komendzie małopolskiej policji.

Często jej członkowie wychodzą od intuicji, bo ta (tak uważają) myli rzadko. A dopiero potem szukają dowodów. Są niezwykle skuteczni.

Zabójstwo dziewczyny w Niedźwiedziu

Rok 1997. Wsią Niedźwiedź na Limanowszczyźnie wstrząsa zabójstwo 17-letniej Magdy. Śledczy stwierdzają, że morderstwo miało tło seksualne. Po czym... sprawę szybko umarzają.

Nie ma świadków, dowodów. Nawet poszlak czy pomysłów, jak się zabrać za poszukiwania.

Niekonwencjonalne metody, psycholog społeczny, badania DNA? Wtedy mało kto o tym słyszał. Szczególnie w sądeckiej policji, pod którą podlegał Niedźwiedź. Może w komendzie w Krakowie. Ale ten był wtedy w innym województwie.

Dwa lata później, po reformie administracyjnej, kiedy powstało duże województwo małopolskie, w krakowskiej komendzie wydano zalecenie: policjanci mają się przyjrzeć wszystkim niewyjaśnionym zabójstwom z "nowych terenów". Pod lupę idą przestępstwa z ostatnich dziewięciu lat, od 1990 roku. W tym morderstwo Magdy G. z Niedźwiedzia.

Sprawa trafia w ręce specjalnie powołanej do tego nieformalnej grupy, okrzykniętej przez media mianem "Archiwum X". Funkcjonariusze nakreślają portret psychologiczny zabójcy, który zawęża grupę podejrzanych. Jednocześnie zlecają badania genetyczne.

Po kilkunastu tygodniach już wiadomo: zabójcą siedemnastolatki był jej sąsiad.

Sprawa zaginionej rodziny

W tym samym roku policjanci z Archiwum X przyglądają się jeszcze innej sprawie z Sądecczyzny: tajemniczemu zaginięciu kobiety i jej dwóch synów. Wszyscy troje wyszli jedynie na chwilę z domu, po czym dosłownie rozpłynęli się w powietrzu. Funkcjonariuszom z nieformalnej grupy potrzeba było zaledwie 48 godzin, żeby znaleźć i ciała, i sprawcę. Był nim starszy syn zamordowanej kobiety. Zabił matkę i przyrodnie rodzeństwo, po czym zakopał ich zwłoki w ogródku.

Pierwsi w Polsce, pierwsi w Europie

- Wtedy, po tych sprawach, było już wiadomo: małopolska policja potrzebuje komórki zajmującej się niewykrytymi zabójstwami - wspomina szef Archiwum X, M. (prosi, aby nie podawać nazwiska, bo członkowie jego zespołu nie ujawniają się). Ale na to, żeby Archiwum zaczęło działać oficjalnie, potrzeba było jeszcze kilku lat (konkretnie pięciu) i kilku (spektakularnych zresztą) sukcesów.

W końcu komendant wojewódzki zdecydował: "OK, tych kilku policjantów zajmuje się tylko tym. Tworzą Archiwum X". - Kraków był pierwszy w Europie. Nami inspirował się Gdańsk, Warszawa. Teraz takie komórki są już dosłownie w każdym wojewódzkim mieście w Polsce - mówi szef grupy.

Krakowskim Archiwum X zainteresowały się nawet zagraniczne komendy, tworząc i swoje grupy do wykrywania morderstw sprzed lat.

Specjalnością Archiwum X jest tzw. "ciemna liczba zabójstw" (czyli samobójstwa, wypadki, a przede wszystkim - zaginięcia, które w rzeczywistości są świetnie przygotowanymi zabójstwami. Takim przypadkiem, według śledczych, była np. sprawa Madzi z Sosnowca) i niewyjaśnione zabójstwa sprzed lat (po umorzeniu prokuratorskim, jednak nie później, niż 30 lat po czynie).

Członkowie Archiwum X działają też w świeżych przypadkach, o ile zabójca działa w sposób seryjny i istnieje zagrożenie, że może znów próbować zabić.

Członkowie tej policyjnej grupy do każdego przypadku podchodzą zupełnie inaczej. - Arystoteles niegdyś się zajął grupowaniem zwierząt. Zaobserwował, że wszystkie przeżuwacze, a więc zwierzęta z podwójnymi żołądkami, mają rogi. Wszystkie, oprócz wielbłąda - przypomina szef Archiwum X.

Oni zajmują się właśnie tym "przypadkiem wielbłąda". Schematy w kryminalistyce mogą się sprawdzić raz, drugi, trzeci. Jednak w końcu trafi się na przypadek, do którego nie pasują.

- Trzeba więc poza te schematy wyjść. Nieważne, ile ma się doświadczenia i jak bardzo się jest dobrym. Doświadczenie i rutyna w pracy śledczego mogą zaszkodzić. Do każdej sprawy trzeba podchodzić inaczej. Jakby była naszą pierwszą - tłumaczy M.
Nie mówi tego wprost, ale można się domyślić, że do procedur stosowanych w kryminalistyce ma podejście dość krytyczne. Sam jest zadowolony, że nie jest nimi tak związany, jak koledzy z klasycznej dochodzeniówki.

Archiwum X korzysta za to z różnych metod. Jego pracownicy sięgają zarówno po najnowsze zdobycze nauki (kamerę termowizyjną, georadar, wariograf, badania DNA), jak i pomoc psychologów, psychiatrów, mediów, a nawet jasnowidzów. Nie zamykają sobie żadnej furtki. Wszyscy przeszli szkolenia w FBI.

Przypadek Danuty z Nowego Targu

Rok 1993. Na Równi Krupowej w Zakopanem zostają znalezione zwłoki ciężarnej Danuty F. z Nowego Targu. Kobieta ma dziwną ranę na nodze, ustalono też, że przed śmiercią została zgwałcona.

Jej sprawa jest trudna, nietypowa. Zatem wkrótce trafia do którejś z policyjnych szuflad.

Po siedmiu latach, w 2000 r., odgrzebują ją policjanci z Archiwum X. - Wystarczyło powiązać z sobą kilka faktów - tłumaczy M. - To, że w tamtym czasie okolicę terroryzował mężczyzna wymachując hakiem przywiązanym na łańcuchu. I to, że Danuta F. miała na nodze dziwną ranę. Lekarz, który przeprowadzał sekcję zwłok, nie wyjaśnił jej pochodzenia. I ta rana, i sposób nacięcia dżinsów kobiety wskazywały, że mogła zostać zaatakowana hakiem - opowiada M.

Taką wersję potwierdzili biegli lekarze. Potem z pomocą przyszły media: konsekwentnie nagłaśniały sprawę "Hakowego". Ktoś w końcu zauważył, że pewien mężczyzna, oglądając program o "Hakowym" w telewizji, zachowuje się dziwnie, niespokojnie.
Przebłysk intuicji. Do "Archiwum X" wkrótce wpłynęło zgłoszenie. Okazało się, że mężczyzna, którego tak zdenerwowała wzmianka w telewizji, to właśnie zabójca Danuty F.

Przeczucie matki nie kłamie

To nie był jedyny raz w przypadku Archiwum X, kiedy intuicja pomogła w rozwikłaniu zagadki morderstwa. - Zaobserwowaliśmy, że często to tzw. "przeczucie" może nas naprowadzić na rozwiązanie zagadki. Kiedyś pracowałem nad przypadkiem zaginięcia pewnej młodej dziewczyny. Matka czuła, że w tej sprawie chodzi o morderstwo. Sama nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego, ale tak czuła. I rzeczywiście. Najbliżsi często przeczuwają, co się przydarzyło tym, których kochają. Trzeba się w nich wsłuchać, bowiem to przeczucie często zaprowadza nas i do ciała, i do sprawcy. Nazywamy to "metodą serca matki" - wyjaśnia M.

Czasem rozwiązanie - kiedy już przyjdzie - wydaje się takie proste. Jakby od razu było wiadomo. - Kiedy Einstein stworzył teorię względności, publicznie obwieścił: każdy głupi by na to wpadł. Ówcześni naukowcy go za to nienawidzili. Oczywiście przesadził ze swoją skromnością. Ale prawda jest taka, że teoria względności została zawarta już w Ewangelii. Kojarzy pani przypowieść o wdowim groszu? Grosz ofiarowany przez staruszkę znaczył więcej ,niż sumy, którymi dzielili się bogacze - tłumaczy obrazowo M.
Szef Archiwum X co chwilę przytacza podobne anegdoty. A to z historii, a to z literatury. Inspiruje go psychiatria, filozofia, nauki biblijne. Cytuje nawet słowa popularnych piosenek.

- Wszystko może nas otworzyć na świat. Im mamy szersze horyzonty, tym jesteśmy w stanie więcej zrozumieć - argumentuje.

Historia szokująca, bez precedensu

Rok 1999. W silnik łódki zacumowanej na Wiśle w Krakowie wkręcają się fragmenty ludzkiej skóry. Spreparowanej w ten sposób, że szczątki tworzą rodzaj body, które prawdopodobnie zakładał na siebie morderca.

Badania DNA, śledztwo, przesłuchania.

Okazuje się, że skóra należy do Katarzyny Z., 23-letniej studentki, która zaginęła w Krakowie dwa miesiące wcześniej.
Sprawa została umorzona w 2001 r. Kilka miesięcy później wrócili do niej policjanci z Archiwum X.

- To szokująca, bezprecedensowa historia. Agenci FBI powiedzieli nam wprost: w cywilizowanym świecie takiej zbrodni jeszcze nie było. Być może wśród indiańskich ludów albo plemion afrykańskich Ale w zachodniej cywilizacji nie - przytacza ich słowa M.
Wygląda na to, że zabójca inspirował się filmem "Milczenie owiec". Archiwum X zleciło najlepszym specjalistom stworzenie portretu psychologicznego zabójcy, dokładnie przepytało rodzinę i znajomych Katarzyny.

Do dziś nie schwytano mordercy. Ale grupa M. nie poddaje się. Sprawa "Skóry" to od kilku lat ich zdecydowany priorytet. Wygląda na to, że ostatnio nareszcie coś drgnęło. Szef Archiwum X nie chce wprawdzie zdradzić co, tłumacząc, że nie życzy sobie tego prokuratura. Ale można podejrzewać, że rozwiązanie jest coraz bliżej.

Wchodzą do akcji, kiedy gaśnie nadzieja

W każdą sprawę trzeba się wgłębić. Poznać rodzinę ofiary. Wdrożyć się w klimat miejsca, w którym doszło do zbrodni ("Jesteśmy bardzo osadzeni w kulturze. A ta inna jest w Krakowie, inna na Sądecczyźnie czy Podhalu" - argumentuje M.).
To wymaga czasu.

Dlatego czteroosobowy zespół Archiwum X pracuje na ogół nad zaledwie dwiema sprawami naraz (jaka jest ta druga, po "Skórze", którą zajmują się teraz, M. zdradzić nie chce).

Kolejne przypadki muszą czekać w kolejce czasem nawet kilka lat. Ale kiedy sprawa jest już umorzona, a nadzieja na jej rozwiązanie wygasa, dla rodzin ofiar dobre choć i to. Bo często poznanie prawdy staje się obsesją ich życia.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków ma własne "Archiwum X". Wydział rozwiązuje najbardziej tajemnicze sprawy kryminalne - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto