Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

16-latek spod Skawiny został zamordowany? Od zaginięcia Grzegorza Mańkiewicza mija 7 lat

Marta Paluch
Grzegorz Mańkiewicz miał 16 lat, gdy zaginął.
Grzegorz Mańkiewicz miał 16 lat, gdy zaginął. fot. nasygnale.pl
Miły, dobry chłopak. Tak go zapamiętali ci, którzy go znali. Grzegorz nie miał łatwo w życiu.Policjanci z Archiwum X, którzy badają sprawę zaginionego siedem lat temu chłopaka, są przekonani, że Grzegorz Mańkiewicz z Woli Radziszowskiej koło Skawiny został zamordowany.

Wykluczyli hipotezy samobójstwa i nieszczęśliwego wypadku. Teraz szukają mordercy. Czy pomoże im w tym badanie śladów na plecaku chłopaka, który nieoczekiwanie odnalazł się po latach?

Ojciec Grzegorza zmarł, wychowywała go matka. W domu się nie przelewało, Grzegorz ma jeszcze młodszego brata. Gdy miał 16 lat, w marcu 2007 roku trafił do domu dziecka w Krakowie z powodu kłopotów rodzinnych. Tęsknił. Na początku załatwiał sobie przepustki, żeby przyjeżdżać do domu na jeden dzień, bez spania. Potem miał już przepustki weekendowe, mógł spędzać w domu pół piątku aż do niedzieli wieczorem.

Próbował zarabiać. - W domu dziecka uczestniczył w zbiórkach w hipermarketach właśnie na te domy. Część pieniędzy przypadała kwestującym wychowankom. Grzegorz oddawał je matce - opowiada Bogdan, oficer Archiwum X prowadzący sprawę. - Gdy przyjeżdżał do Woli na weekendy, pracował u ciotki mieszkającej w sąsiedniej wiosce. Kilka kilometrów piechotą. Właśnie tam był widziany po raz ostatni.

20 maja 2007 roku, w sobotę, wyszedł z domu rodzinnego tuż po godz. 8 rano. Poszedł do ciotki pracować, wyszedł od niej o godz. 13 i wracał pieszo do domu. Był ubrany w czarny T-shirt z napisem "puma", szare bojówki długości 3/4, miał też brązowy plecak i stary telefon nokia, sklejony brązową taśmą. Ślad po nim zaginął.

Matka zgłosiła zaginięcie Grzegorza. Wielicka prokuratura wszczęła śledztwo. Policja przeczesała wtedy m.in. pobliskie lasy. Znalazła w nich spalone kości.

- Są jednak tak zniszczone, że do dziś nie możemy dowieść nawet tego, czy były to kości ludzkie czy zwierzęce. Nie mówiąc już o identyfikacji DNA - mówi oficer Archiwum X.

Policjanci przesłuchali całą rodzinę Grzegorza, nie natrafili jednak na żaden ślad prowadzący do chłopaka (lub do jego ciała). Dowiedzieli się jedynie, że babcia Grzegorza chciała go wziąć do siebie.

Śledczy eliminowali powoli kolejne hipotezy. Najpierw hipotezę samobójstwa. - Grzesiek w następną sobotę, 27 maja, miał iść na zbiórkę pieniędzy do hipermarketu, bardzo się z tego cieszył i planował. To był jeden z kontrargumentów - wyjaśnia Bogdan. Dziś, gdy po siedmiu latach policji nie udało się znaleźć ciała, wersję samobójstwa całkowicie wykluczono.

Z podobnego względu odpadła wersja wypadku czy też ucieczki z domu. Co prawda zdarzały mu się czasem ucieczki, lecz jedynie w czasie awantur domowych. Zawsze jednak wracał. A 20 maja nie miał z sobą nic, nawet ubrań na zmianę, wszystko zostało bowiem w domu.

Niespodziewanie na działce należącej do rodziny chłopaka (leży na trasie, którą szedł feralnego dnia) znaleziono brązowy plecak Grzegorza. Odkryto go przy okazji koszenia trawy. Działka długo stała odłogiem, zarośnięta. Kryminolodzy badają go pod kątem śladów daktyloskopijnych, biologicznych i innych, które mogłyby naprowadzić policjantów na trop, jaki pozwoli im znaleźć ciało.

Ponieważ o tym, że Grzegorz nie żyje, są przekonani.

- Tak samo jak o tym, że jego zniknięcie miało związek z przestępstwem. Nie uciekł - mówią śledczy. Jeśli na ten ślad natrafią, śledztwo zostanie oficjalnie wznowione.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto