Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

10 marca. Dzień Mężczyzny. Rozmawiamy z feministą

Redakcja
Jan Filipowski
Nie każdy wie, ale w Polsce 10 marca to oficjalnie Dzień Mężczyzny. Z tej okazji z Marcinem Dziurokiem,zdeklarowanym feministą, rozmawia Piotr Rąpalski.

No to porozmawiajmy o dniu mężczyzny.
W Polsce to 10 marca, ale ponoć na świecie wypada 19 listopada.

Lepiej chyba mieć święto w marcu niż w ponurym listopadzie.
Ale w ogóle z czego tu się cieszyć? Po co obchodzić?

No, dla równowagi skoro kobiety mają 8 marca.
Może i tak, ale faceci powinni zatem zadbać o to, aby ktokolwiek wiedział, że takie święto jest. Przejdź się tutaj przez Krakowską, popytaj, czy wiedzą? Założę się, że nie.

Może nigdy prezentu nie dostali?
Nawet nie wiedzieli, że powinni byli dostać. (śmiech)

A feminista może dostać prezent w dzień mężczyzny?
Każdy może. Ale dla mnie już prezenty na dzień kobiet są w dużej mierze wymuszone. Jest święto, tradycja nakazuje, a to jeden z 365 dni w roku.

Ale zdarzyło ci się kiedyś dostać prezent w ten dzień?

Ale w dzień chłopaka we wrześniu. W podstawówce. Pamiętam był nakaz dla dziewczyn, aby kupiły nam cukierki.

W mojej klasie dostaliśmy kiedyś golarki.
Ale ja wtedy byłem jeszcze w podstawówce, to co tu golić?

U mnie to było chyba w liceum. Jesteś feministą. Inni faceci nie uważają cię za zdrajcę?
To nie jest tak, że przeszedłem na drugą stronę barykady. Optuję za różnymi pomysłami, ideami i tłumaczeniem świata. Nie powinno to być zależne od płci. Wiem, że kulturowo przyjęło się, że facet powinien stać na przeciwnym brzegu niż kobieta. Ona może pozwolić sobie na płacz, a my nie. Mimo tego, że czasem chcielibyśmy sobie z nią poszlochać. Ale coś ci mówi "muszę być twardy".

Przydałoby się czasem razem popłakać z kobietą?

Jasne. Najgorzej jest wtedy, kiedy facet myśli "nie mogę, bo pomyśli, że jestem mięczak". Feminizm dla mnie oznacza, że takie role narzuca nam społeczeństwo. Facet wcale nie musi być silny jak stal, a jak ktoś walnie go w zęby to nie musi się od razu bić. Wiem, wiem - jak zacznie uciekać to od razu nie jest już facetem. To nie tak.

Według feministy, kto w związku powinien trzymać kasę?
Każdy powinien mieć swoją. Taki podział w związku musi istnieć.

A kim jest feminista?
W Polsce feminizm kojarzy się z radykalizmem. Że to są osoby z fiu-bździu w głowie. Dla wielu feministki to te, co nie pracują, tylko robią manifestacje i powinny wziąć się do roboty. Tymczasem organizatorki manify krakowskiej pracują normalnie i całkiem sporo. Chyba podobnie myśli się o feministach. Może nawet gorzej są kojarzeni, bo łączy się ich z mniejszościami seksualnymi, które też nie mają u nas lekko. I wychodzi, że feministą musi być gej.

A o co feminista walczy?

Z jednej strony uznaję fakt, że stosowana jest przemoc wobec kobiet i występują nierówności, a z drugiej widzę, że mężczyźni niewiele robią by to zmienić, bo jest im wygodniej.

I co z tym robisz?

Na przykład pracuję jako streetworker. Działam na krakowskich osiedlach, które opanowali młodzi faceci. Często nie mają co robić. Siedzą na ławce ci sami, kiedy po raz piąty idziesz między blokami. Rozmawiam z nimi o podejściu do kobiet.

Nie boisz się?
Mają złą opinię, ale jak pracuję od 6 lat to nie dostałem nigdy w nos w pracy. A o dziwo przydarzyło mi się to ostatnio pod własnym domem.

Czego ich uczysz?

Na przykład walczę z tym, że zwracają się do dziewczyn "maniura", a jeszcze gorzej mówią jak ich nie ma w pobliżu. Padają nawet gorsze epitety, że dziewczyna "źle się prowadzi", bo wcześniej miała innego faceta. Próbują tym zwiększać swoją pozycję w grupie. Pokazują, że nie dość, że mają dziewczynę to jeszcze mogą powiedzieć o niej to i owo. Dużo kozakowania bez refleksji. Często też popisują się przed partnerkami tym, że przyje..li komuś z Cracovii, czy Wisły. Do tego uważają, że "maniury" powinny siedzieć w domu, prać i sprzątać. Często sami nie mają pracy, ale nawet nie pomyślą, że kobiety mogą do niej iść. Są dziewczyny, które zachowują się podobnie, ale jednak prędzej nakłonić je do szczerości niż przeskoczyć faceta, który mówi, że ma kosę w kieszeni i jest gość.

Dziewczyna się cieszy, że jesteś feministą?
Chyba się cieszy. Nie wiem, czy jest w siódmym niebie, bo ideałem nie jestem, ale światopoglądowo popiera. (śmiech)

Mnie kiedyś jedna dziewczyna opieprzyła jak ją przepuściłem w drzwiach.
Ja trochę o tych zasadach zapomniałem. Jak jestem bliżej drzwi to wchodzę pierwszy. Praktyczniej. Bardziej przypomina mi się wobec starszych.

Ponoć to takie rycerskie
Nie lubię rycerzy. Śmieszni są.

W rękę całujesz kobiety?
Nie. Większość kobiet, które znam, tego nie lubi. Zbyt często robią się z tego pogmatwane sytuacje. Lepsze jest podanie ręki. Byle by podać wszystkim. Na osiedlach jest to problem, bo faceci sobie podają, a kobiet jakby nie widzą.

Opowiadasz kawały o blondynkach i teściowej?
Nie opowiadam, ale często słyszę. O blondynkach, Żydach, czarnoskórych mężczyznach. Pytam wtedy"a twoja matka nie jest blondynką?", "a znasz jakiegoś Żyda?". Głupieją.

W sobotni wieczór wychodzisz na plotki, czy na piwo?

Na piwo poplotkować.

***
Marcin Dziurok
Współpracuje z organizacjami pozarządowymi i feministycznymi. Członek Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej. Streetworker pracujący na krakowskich osiedlach.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto