Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Tajster w sądzie jest rekordzistą. Prokuratorzy obawiają się przedawnienia

Marta Paluch
Jan Tajster jest niezmordowanym mówcą w sądzie
Jan Tajster jest niezmordowanym mówcą w sądzie Wojciech Matusik
Śledczy zarzucają Janowi Tajsterowi, byłemu szefowi Zarządu Dróg i Komunikacji, że specjalnie opóźnia swój proces, bo chce, by jego zarzuty się przedawniły. Dyrektor w jednym z procesów składa wyjaśnienia już ponad dwa lata, w drugim - półtora roku. To rekord w krakowskim sądownictwie.

Czytaj także: Po błocie do nowego tramwaju na Ruczaj

Śledczy poprosili więc sąd, by przyspieszył rozpoznanie sprawy. Problem jednak w tym, że wielomiesięczne przesłuchanie Tajstera trzeba będzie powtórzyć. - Wysłaliśmy do sądu w Nowej Hucie taki wniosek. Przypomnieliśmy, że 9 lipca 2013 roku przedawniają się pierwsze zarzuty o mobbing - mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. I dodaje, że Tajster gra na zwłokę.

- Podczas rozpraw zalewa nas opowieściami niezwiązanymi z aktem oskarżenia. O remontach, które obecnie przeprowadza ZIKiT, przynosi mapy z rysunkami. Ostatnio zaś usłyszeliśmy od niego, że Piotr Skrzynecki nie został pochowany w kapeluszu... Mamy pełną świadomość, że oskarżony stosuje sztuczki proceduralne, by przedłużać proces - wylicza Marcinkowska.

Jan Tajster, przed którym niegdyś drżeli wszyscy pracownicy Zarządu Dróg (obecnie Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu), szeroko rozwodzi się np. nad niekompetencją swojej następczyni. Ostatnio zaś opisywał prokuratorowi sprawę przywłaszczenia przez księgową z ZIKiT 300 tys. złotych (śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w listopadzie ubiegłego roku). Co to jednak ma wspólnego z jego sprawą? - No właśnie, nic - mówi prok. Marcinkowska.

Przeciwnego zdania jest oskarżony. - Te sprawy tylko pozornie nie mają związku z aktem oskarżenia. Przykłady, które podaję, naświetlają sytuację związaną z Zarządem i moją osobą. Ja przecież nic nie wymyślam, pokazuję tylko nieprawidłowości, które, po moim zatrzymaniu, wróciły do Zarządu Dróg. To efekt odejścia od moich metod zarządzania - podkreśla Tajster. - Mam gorzką satysfakcję, gdy czytam na forach internetowych, że za Tajstera np. ta sprawa z księgową byłaby nie do pomyślenia - dodaje.
Zarzuty śledczych o przedłużanie w nieskończoność procesu kwituje krótko.

- To kolejne oszczerstwo prokuratury na mój temat. Mam prawo do składania wyjaśnień. Zresztą sąd kilkakrotnie nie podzielił wątpliwości prokuratora zgłaszanych podczas rozprawy - dodaje. Czy teraz, po wniosku prokuratury, proces potoczy się szybciej? I tak, i nie.

- Nie został on jeszcze rozpoznany. Jednak już wyznaczono cztery terminy rozpraw w styczniu, a w każdym kolejnym miesiącu planowane jest pięć terminów - mówi rzecznik Sądu Okręgowego Barbara Górszczyk.

To może jednak nie wystarczyć i pierwsze zarzuty o mobbing się przedawnią. Po pierwsze ze względów czasowych. Sąd zdecydował bowiem, że... musi przesłuchać Tajstera od nowa, bo pojawiły się wątpliwości.

Wyjaśnienia oskarżonego były od kwietnia 2011 roku nagrywane kamerą i spisywane. Tak miało być szybciej. Jan Tajster po każdym przesłuchaniu dostawał kopie nagrań z kamery i stenogramy. A po dziewięciu miesiącach zadał jedno pytanie. - Po prostu zapytałem o oryginały nagrań i okazało się, że ich nie ma. Ale czy to moja wina? Gdybym tego nie zrobił, groziłoby to powtórzeniem procesu - mówi Tajester.

Podobną obawę miał sąd. - Wobec zaistniałych wątpliwości dotyczących autentyczności i wiarygodności nośnika, na którym są przechowywane nagrania, wyjaśnienia oskarżonego zostaną odebrane ponownie i zaprotokołowane w trakcie rozpraw - mówi sędzia Górszczyk.

Proces zatem się przedłuży. Skoro nagrywanie - czyli krótsza opcja - zajęło 9 miesięcy, ponowne przesłuchania z protokołowaniem zajmą więcej czasu.

Nawet gdyby sąd zdążył wydać wyrok przed lipcem 2013 r., zostaje jeszcze druga instancja. Data przedawnienia obejmuje bowiem całe postępowanie, aż do prawomocnego wyroku.

Oskarżony Jan Tajster w sądzie
Obecnie toczą się dwa procesy przeciwko Janowi Tajsterowi
W Sądzie Okręgowym - o korupcję (od sierpnia 2009 r.). Tajster miał być korumpowany m.in. przez Ryszarda P. i Józefa K., szefów Budostalu 5. Według śledczych zapłacili oni za budowę jego domu w Kryspinowie (880 tys. zł) w zamian za przychylność dla ich firmy w przetargach organizowanych przez ZDiK.

Tajstera miał też skorumpować w 2005/06 r. Wiesław L., który w zamian za korzystne decyzje ZDiK dotyczące m.in. zajmowania pasa drogowego, naprawił synowi szefa ZDiK auto (25 tys. zł)
W sądzie rejonowym Kraków-Nowa Huta o mobbing pracowników i molestowanie seksualnego kilku pracownic ZDiK (od lipca 2010 r.).

Jan Tajster trafił do aresztu tymczasowego w marcu 2008 roku.
Były szef ZDiK wyszedł na wolność rok temu, po 21 miesiącach i wpłaceniu 300 tys. złotych kaucji.

Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto